Aktualności

Nowy dwuletni kurs Ewy Paszkowskiej – Demidowskiej

Nowy dwuletni kurs Ewy Paszkowskiej – Demidowskiej

We wrześniu 2019r rozpocznie się dwuletni kurs Metody Feldenkraisa w ujęciu Ewy Paszkowskiej Demidowskiej. Kurs ma konstrukcję cyklu 3-dniowych (piątek, sobota, niedziela) spotkań warsztatowych z częstotliwością 1 warsztat w miesiącu. Kończy się uzyskaniem dyplomu.

Informacje o kursie.

 Lekcje Świadomości Siebie (ATM) stworzone przez Mosze Feldenkrajsa posłużą nam do rozpoznawania utrwalonych nawyków ruchowych. Schematów i ścieżek ruchu, którymi automatycznie, bez zastanowienia posługujemy się w życiu codziennym. Ponieważ stały się naszym sposobem  interakcji ze światem zewnętrznym, rodzajem motorycznych linii papilarnych- właściwych tylko nam.   Są efektem dotychczasowych przeżyć i doświadczeń, częścią naszej natury. Czymś za czym się chowamy, ale też sposobem działania i wpływania na zewnętrzny świat. Sposobem wymiany i  komunikacji.

Uczestnicząc w Lekcjach Świadomości Siebie poznamy proces powstawania i utrwalania  naszych indywidualnych schematów ruchowych. Uzyskamy odpowiedź na pytania jak powstawały oraz dlaczego nadal z nich korzystamy- nawet jeśli nas ograniczają lub wręcz szkodzą. I czy potrafimy z nich zrezygnować – bez konieczności ponownego uczenia się siebie? Jak zmiana nawyków ruchowych przyczyni się do zmian w sferze emocjonalnej i mentalnej? Jak rozwój ruchowy, świadomość siebie wpływa na nasze możliwości intelektualne? I -skoro emocje tworzą  napięcia w ciele – to na ile usunięcie tych napięć zmieni naszą emocjonalną osobowość? W jaki sposób utrata elastyczności ciała, ruchomości i gibkości wpływa na nasz intelektualny potencjał? Na otwartość na nowe idee  oraz odwagę, gotowość i  umiejętność rezygnowania ze starych matryc myślowych? By pójść do przodu. Dzięki lekcjom ruchowym rozpoznamy własne potrzeby i pragnienia, aby lepiej rozumieć siebie.

Lekcje Świadomości Siebie Poprzez Ruch posłużą nam również do uczenia się jak doświadczenia własne wykorzystać do rozumienia innych.  I jak zamienić je w narzędzie pomagania. Na ile uczenie się jest rozwojem i czy możliwy jest inny rozwój niż właśnie uczenie się siebie? Poprzez doświadczenie osobiste?

Nauczymy się jak ruch i czucie oraz odczuwanie siebie przekształcić w  ścieżkę rozwoju. Sposób na zwiększenie dobrostanu psychofizycznego. A także fundament do tworzenia nowego rodzaju  terapii ruchowo- czuciowej, tak potrzebnej tam, gdzie tradycyjne metody nie wystarczają.

Zrozumiemy, że zwiększenie świadomości siebie jest drogą do pomagania samym sobie. I nauczymy się zamienić tę umiejętność w narzędzie terapeutyczne do pomagania innym.

Nauczymy się również jak poszczególne sekwencje ruchowe zawarte w lekcjach zamienić w gimnastykę korekcyjno kompensacyjną potrzebną tam, gdzie już pojawił się problem np. skolioza. Z refleksją, czy jest możliwa pomoc w przypadkach  tak zwanych wad postawy bez rozpatrywania ich w szerszym kontekście? Czy wady postawy nie są   swoistymi  rodzajami  zagubienia się we własnym ciele?

Podczas warsztatów będziemy się również uczyć dotyku. Zarówno przyjmowania jak i dawania. Umiejętności komunikowania się – a wiec słuchania i mówienia za pomocą dłoni i receptorów czuciowych w miejsce słów. Czucie siebie, czucie innych, czucie życia. Bezpośredni i żywy sposób komunikacji. Tak potrzebny w dobie funkcjonowania on-line.

Miejsca warsztatów:

  1. Lublin, Harmonya Fabryka Ruchu I Zdrowia, ul. Warmińska 6

rozpoczynamy  6-7-8 września

dalsze spotkania będą się odbywać w pierwsze weekendy miesiąca

cena – 700 zł za spotkanie

  1. Kalisz, Harmonya- Dom Marianny, ul. Braci Niemojowskich 15

rozpoczynamy  13-14- 15 września

dalsze spotkania będą w każdy trzeci weekend miesiąca

cena – 700 zł za spotkanie

Serdecznie zapraszam  Ewa Paszkowska Demidowska.

Aktualności

Inne rodzicielstwo

Inne rodzicielstwo

Rodzicielstwo. Nie sposób wyobrazić sobie czym jest dopóki się go nie doświadczy. Dopiero obecność dziecka umożliwia poznawanie tego nowego lądu, tej obietnicy, nadziei, sensu… Wyobrażenia i oczekiwania spotykają z rzeczywistością. Rodzicielskie potrzeby spotykają się z potrzebami dziecka. Rodzic chce kochać a dziecko chce być kochane. Jakie to proste! Każda chwila opieki, wszystkie nieprzespane noce zostają sowicie wynagrodzone.  Bo ono takie wspaniałe… uśmiecha się, gaworzy, już siedzi, a wkrótce zrobi pierwszy krok. Powie pierwsze słowo.  A my -tacy szczęśliwi! Z radością odpowiadamy na kolejne potrzeby dziecka, a ono – znowu zachwyca nas  nowymi osiągnięciami. I tak płynie ten zwykły/niezwykły dialog miłości rodzicielskiej. Nieustannie zasilany dumą, zachwytem, pogłębiającą się relacją. Zazwyczaj…

Bywa też inne rodzicielstwo. Dziecko z niepełnosprawnością. Rodzice z pragnieniem zdrowego dziecka i rodzącą się świadomością, że ta potrzeba nie zostanie zaspokojona. Więc gniew, złość, bunt, żal do losu, żal do dziecka, czasem odrzucenie… Pytania bez odpowiedzi, obezwładniająca samotność i otchłań rozpaczy. Bezmiar bólu znany jedynie tym, którzy go doświadczyli. Czas okrutny, ale przecież – mijający. Trzeba iść dalej. Wybaczyć dziecku, losowi… i przede wszystkim sobie. Dać sobie prawo do gniewu i niezgody. Zrozumieć, że reakcje i zachowania wpędzające w poczucie winy są tylko konsekwencję doświadczonej traumy. Psychologicznie zbadaną i uzasadnioną, dotykającą wszystkich rodziców dzieci z niepełnosprawnościami odpowiedzią. Jak „to” przerwać? Czas jest lekarstwem. Rodzicielska świadomość, empatia, wsparcie najbliższych, czasem pomoc specjalisty… pomogą. Nasze dziecko już jest. Też piękne i czekające na rodzicielską miłość. Karmienie, mycie, usypianie, zabawy, pieszczoty pomogą wzajemnie poznać się i zbudować relacje. Teraz ono jest najważniejsze. Uważne bycie razem pozwoli dostrzec co jest jego siłą, co słabością i czego potrzebuje. Co jest dla niego dobre, a co mu przeszkadza lub szkodzi… Po to by umożliwić mu rozwój wszystkich dostępnych możliwości.

W życiu rodziny pojawią się nowi ludzie – lekarze, specjaliści i terapeuci. Wszyscy z pragnieniem pomocy, ale też osobistymi potrzebami bycia skutecznymi. Istnieje wiele metod i form terapii. Dyrektywne i niedyrektywne, skupiające się na konkretnych umiejętnościach rozwojowych, współpracujące lub wykluczające inne podejścia terapeutyczne. Niektóre wymagają intensywnej pracy z dzieckiem przez wiele godzin dziennie, a nawet nieustannej. Każda forma pracy z dzieckiem zakłada skuteczność, a niektóre w dążeniu do tak sformułowanego celu bywają radykalne, więc bezrefleksyjnie „robią swoje”. Bez względu na aktualną kondycję dziecka i jego reakcje. Kierują się mottem: więcej, częściej, dłużej… do skutku, który może nie nadejść. W tym dzieci i rodzice. Dzieci nie mające wpływu na to, czemu są poddawane. I rodzice- ufający i pragnący pomocy.

Rodzice. Mają nieustanny dostęp do dziecka. Oni widzą, wiedzą i czują jak ma się ich dziecko. Jak reaguje, kiedy się uśmiecha, płacze, kiedy jest niespokojne lub się wręcz boi. Rozwój kieruje się swoimi prawami. Wymaga czasu i organicznej gotowości do pojawienia się kolejnych umiejętności. Poczucia bezpieczeństwa i dobrostanu. Bliskości kochającej, uważnej, wspierającej osoby. Rozwój to naturalny proces. Można i należy go stymulować pamiętając, że możliwe jest tylko to co możliwe. Określone potencjałem. Indywidualnym posagiem danym przez Boga, los, naturę…

Rodzice. Eksperci i adwokaci swoich dzieci. Ich wierni towarzysze. To do nich należy wybór terapii, sposobów wspierania rozwoju, stymulowania i nauki. Podejścia, które zignoruje potrzeby skuteczności metody i terapeuty a skupi się na dziecku.  Uwzględni i zaspokoi jego potrzeby, dostrzeże jego „gotowość” do pójścia dalej i wzmocni. By osiągnąć to co możliwe nie rezygnując z dobrostanu i szczęścia.

Rodzicielstwo to dla wielu najważniejsza życiowa rola. Ale przecież nie wykluczająca  innych: męża, żony, dziecka, przyjaciela, kolegi, artysty, pracownika, obywatela… Życie. Czas na bycie rodzicem i na realizowanie innych, ważnych ról. Dla siebie, dla dziecka, dla innych. Aby wieść dobre życie. Rodzicielski happy end? Tak. Z poznawaniem nowego, z radością i otwartością, z odwagą, z poczuciem sensu, z …

Aktualności

Rodzice..

Rodzice..

Dziecko pojawiając się na świecie „stwarza” rodziców.  Osadza dotychczasowych „nas”  w zupełnie nowych rolach – mamy, taty. To najważniejsze życiowe role i najdłuższe, ponieważ rodzicem nie przestaje się być.

Nim jednak się urodzi jest czas oczekiwania. Jakie ono będzie, to nasze dziecko? Chcemy by było… tu lista jest bardzo różna. A ono jest sobą. Więc przyjmujemy je do swojego życia i kochamy jak potrafimy. Dziecko  rozwija się i zmienia. Zmienia siebie i zmienia nasze rodzicielstwo. Inaczej zajmujemy się noworodkiem, inaczej przedszkolakiem, uczniem, nastolatkiem, młodym dorosłym. Rodzicielstwo to niekończący się proces. Ewoluuje – od miłości symbiotycznej do noworodka poprzez różne jej „odsłony” właściwe poszczególnym etapom rozwojowym- do miłości „oczekującej”. Bo nadejdzie czas, gdy dziecko „odejdzie” w samodzielność. A my pomału zaczniemy zauważać, że role się zmieniają. Teraz dziecko staje się mądrzejsze i silniejsze od nas. Więc coraz chętniej będziemy korzystać z  jego pomocy. Zapragniemy, by nadal było obecne w naszym życiu.  Z miłości i osobistego wyboru. Wierząc, że tego właśnie je, nasze dziecko, nauczyliśmy.

To jest najlepszy życiowy scenariusz. Oczywiście obok wszelkiego dobra pojawią się kryzysy, trudne emocje oraz wiele, wiele momentów wątpliwości i załamania. Smutki i troski przeplotą się z dumą i radością. Życie. Ale dziecko budując samodzielność osiąga swój cel. A nam darowuje rodzicielski  „happy end”. Dostępny większości z nas, ale- nie wszystkim. Ponieważ zdarza się, że rodzicielstwo musi mieć zupełnie inny przebieg.

Poprzednia