Historia
Siewa
Kiedyś poprosiłam mamę Siewy o filmy i zdjęcia – żeby zobaczyć, które lekcje są dla niego najważniejsze.. Żeby poznać pierwsze potrzeby Siewy te, od zaspokojenia których zależy dalszy jego rozwój. Siewa siedzi i głaszcze kota. Na następnym filmie Siewa nadal siedzi, ale już nie głaszcze kota. Siewa leży. Siewa porusza żuchwą żeby moc poruszyć głową. Porażenie mózgowe to nie choroba, to wydarzenie w życiu dziecka które powoduje zmiany w mózgu. To sprawia, że jego dalszy rozwój będzie przebiegał inaczej . Jeśli w pomaganiu skupiamy sie na próbie narzucenia dziecku tego, co my uważamy za normalny dla niego stan, znanego nam schematu rozwoju wówczas gdyby tego zdarzenia nie było, to paradoksalnie zamiast pomagać możemy dziecku zaszkodzić. Możemy spowolnić jego własny osobisty kierunek rozwoju czy wręcz narzucająć mu swoje wzorce ruchowe, swoje wyobrażenie o tym jak powinien wyglądać jego rozwój, uniemożliwić mu jego własną, jedyną dostępną mu w tej chwili ścieżkę rozwoju. Skracanie albo rozciąganie mięśni może zwiększyć spastyke i hiperkineze. Bo problem nie jest w mięśniach. To układ nerwowy nie umie sobie poradzić z dostosowaniem siły do bodżca. Więc może lekcje zacząć od tego . Od pokazywania układowi nerwowemu mikro ruchy, najmniejsze zmiany w zwolnionym tempie. Tak, żeby spastyka sama znikała, a uczucie dobrostanu zwiększało sie Tak, żeby układ nerwowy miał czas zaobserwować, co jest dla niego dobre, a co nie. I potem sam zmienić, zdezintegrować stary wzorzec ruchu i zastąpić go nowym. Własnym. Tym jedynym niepowtarzalnym, dostępnym tylko jemu. Co w tej chwili jest najważniejsze dla Siewy? Poczucie większego komfortu. Móc leżeć. Leżeć tak, że głowa i miednica jednocześnie są na podłodze.I żeby leżąc, móc poruszyć głową. Mieć możliwość wykonania małego powolnego ruchu bez lęku że wywoła to serię nieskoordynowanych ruchów niezależnych od jego woli. Żeby mięśnie nadmiernie skócone spastyką nie bolały. Żeby się rozlużniły. Żeby stawy się mogły rozprostować . Żeby móc wykonywać bardziej precyzyjny ruch dłonią. Żeby dziecko mogło sie rozwijać, musi uwierzyć, że jest to możliwe. Musi tego chcieć. W lekcjach, które razem robimy, skupiamy się na tej jednej chwili.Wychodzenie w przyszłość tylko przeszkadza. Sprawia, że zamiast dostrzec to, co jest możliwe na teraz, fiksujemy się na naszych celach. Co zrobić, żeby w tej jedenej chwili zwiększyć uczucie dobrostanu. I żeby to uczucie dobrostanu miało siłę sprawczą , żeby umożliwiło Siewie jego własną eksplorację ciała, poznawania siebie. Żeby było kolem zamachowym w jego osobistym rozwoju.
W tych naszych lekcjach często gubiłam się, bo nie wiedziałam kto jest nauczycielem, a kto uczniem . Bo zazwyczaj to właśnie Siewa uczył mnie, jak i na czym powinna polegać moja rola jako nauczyciela ruchu. Siewa jest dobrym i cierpliwym nauczycielem. Ma wielkie pokłady miłości i wyrozumiałości w sobie. Nauczył mnie jak ważna jest kolejość zmian. Niezintegrowana litera C. Pozycje, kiedy głowa i miednica układają się na kształt litery C. Zeby Siewa mógł uczyć się jak swobodnie oddychać, to układ nerwowy musi sobie poradzić jak jednocześnie ustawiać głowę i miednicę względem siebie. Inaczej każda próba zmiany pozycji może uszkadzać szkielet i utrudniać oddech. Siewa nauczył mnie, że lekcja oddychania jest podstawową lekcją nie tylko dla niego, ale dla nas wszystkich . A przepona, ponieważ jest w ciągłym ruchu, jest mięśniem dominującym i determinującym naszą kondycję psychofizyczną . I że wszystkie lekcje ruchowe należy zacząć od lekcji oddychania. Siewa nauczył mnie nie tylko jak być lepszym nauczycielem dla niego, ale również, że ten schemat rozwoju dotyczy nie tylko jego . Jak płatki śniegu – każdy inny, ale w tej roznorodności jest jakaś powtarzalność. I jak ważne jest, żeby w procesie uczenia nie naruszyć tego, co jest jego własne, niepowtarzalne.
Siewa to żyjąca nauka o tym, jak pokora doprowadza do mocy. Sam zmuszony do pokory wobec własnego organizmu, będącego dla niego czasem jak tor przeszkód, a czasem jak klatka, wydobył na światło dzienne u pracujących z nim ludzi gotowość na sygnały płynące z doświadczenia dziecka. Trudno o większą pokorę u terapeuty z wieloletnim doświadczeniem, niż uczyć się dróg pomocy od małego chłopca..