Historia

Julia

Chciałabym podzielić się z Wami historia mojego syna,Tamerlana. Mój syn urodził się 20 stycznia 2015 roku. Ciąża przszła dobrze, bez zagrożeń. Czułam się wspaniale. Poród również poszedł bardzo dobrze. Rodziłam naturalnie. Tamerlan ważył 3180 gramów i mierzył 51 cm. 8/8 w skali Apgara. Dziecko wydało krzyk tuż po narodzinach i położyli mi go na piersi. Na oddziale położniczym zaszczepiono go przeciw żółtaczce i dali witaminę K. Wypisali nas do domu na 4 dzień. Wszystko wyglądało dobrze. Nabieral wagi, był karmiony piersią. Jadł, spał.. jego rozwój odpowiadał wiekowi. Nie mógł utrzymać głowy. Ale na trzeci miesiąc nabrał jedynie 100 gram. Wtedy zaczęłam się martwić. W ciągu dwóch tygodnistracił 50 gram.

W ciągu 1,5 tygodnia eksperymentow z karmieniem (karmienie w ml, mleko przednie, tylne) nic nie dało rezultatów. W ciągu dwóch miesięcy dziecko przybrało jedynie 450 g. Przeszłam na karmienie mieszane, głównie sztuczne mieszanki. Zaczęliśmy nabierać wagi, było to jednak 400- 550 gram na miesiąc. W 6 miesiącu zaczęliśmy chodzić na basen. Obserwowałam inne dzieci w róznym wieku i zrozumiałam, że coś jest nie tak, skoro moje dziecko nie próbowało nic robić. Wizyty u „uznanych” neurologów dały podobny wynik. „Idźcie do domu i czekajcie” – takie wnioski otrzymaliśmy. „Wodogłowie” pojawiło się w diagnozie. Obszar głowy był w normie, jednak to kształt głowy ich niepokoił. Niektórzy lekarze przepisywali tabletki. Były sesje masażu. Poprawiły one tonus mięśniowy, ale nieco. Basen pomógł. Chłopiec stał się mniej napięty. Niemal po roku poszliśmy na 3 tygodnie do szpitala, by wykonać całkowite badania. Te nic nie dały. Wyniki pokazały nam zdrowe dziecko. Co było nieprawdą. „Zatrzymanie rozwoju, uszkodzenie układu ruchowego”. Ten język rozumieliśmy już dawno.

Mój roczny syn mógł jedynie leżeć i ledwie trzymać głowę. Przeszliśmy przez fizjoterapię i masaż. Bez rezultatów. Uczyłam syna jak pełznać, jak się przewracać. Znów bez rezultatów. Myślałam, że robię coś źle. Zdecydowałam się na 10 dni rehabilitacji. Masaż, fizjoterapia, terapia woskiem. Łzy, emocje i ból mojego dziecka.. wciąż nie mogę sobie wybaczyć. Ta rehabilitacja blokowała dziecko, jego wolę nauki i działania. Te metody są gwałtowne, interwencyjne, łamią ducha dzieci. Po 1,5 roku od rehabilitacji, patrząc na moje dziecko, zrozumiałam, co robię źle. Niczego nie zyskaliśmy, przeciwnie, straciliśmy sporo. Napięcie mięsniowe wzrosło, dziecko nie wiedziało, że ma język. Nie mogło żuć. Po prostu leżał i nie umiał nawet utrzymywać głowy. Skoro medycyna nie miała nam nic do zaoferowania, zaczęliśmy szukać miękkich metod uczących układ nerwowy i mózg. Odkryłam osteopatię, terapię czaszkowo – krzyżową. Osteopata opowiedział mi o metodzie Feldenkraisa. Czytałam nieco o tym i bardzo mnie to zaciekawiło. Mój syn zaczął zajmować się metodą Feldenkraisa (funkcjonalna integracja), gdy miał rok i 3 miesiące.

Po pierwszym kursie zaczął się przewracać, po drugim zaczął pełzać, odpychając się rękami. Byłam zaskoczona! Pracujemy z tą metodą od ponad 1,5 roku. Osiągnięcia są niezliczone. Tamerlan zaczął spać w dzień. Dla nas było to ogromne osiągnięcie. W wieku 1,5 roku zapłakał po raz pierwszy. Od swych narodzin nigdy nie płakał. Teraz może pokazać swój protest, rozumie intonację. Pokazuje emocje (śmiech, płacz, obrazę, niezadowolenie). Uświadamia sobie, że ma język. Zaczął przeżuwać i może nawet pogryźć marchewkę. Tamerlan je widelcem. Potrafi też jeść łyżką, ale póki co nie donosi pokarmu do ust. Zaczął się interesować światem zewnętrznym, ludźmi. Zaczął reagować na dźwięk swojego imienia. Rozumie język, robi to, o co jest proszony (siada, wstaje, idzie). Ciekawi się zabawkami, wybiera te, które lubi. Potrafi siadać mi na kolanach. Siada wspierając się na rękach. Robi kroki w podporze. Stara się zachować równowagę stojąc przy ścianie. Rozumie, że musi iść, by czegoś dosięgnąć. Podoba mi się miękkość tej metody, to, że nie łamie nerwowego układu dziecka.

Metoda ta uczy, pomaga uczyć siebie odkrywać własne możliwości. Wyuczone odruchy nie są wypierane przez nowe, lecz integrują się w większe osiągnięcia. Metoda proponuje nie tylko fizyczny, ale i psychiczny, emocjonalny rozwój. Obecnie nasz syn ma 2 lata i 8 miesięcy. Jestem przekonana, że ja i Tamerlan kroczymy w stronę nowych możliwości.

Poprzednia

Następna

Powrót
do góry